To był udany wyjazd, nie mniej mocna drużyna od tej co pojechała do Mińska :p stawiła się po południowej granicy Naszego kraju. WYjazd o 3-18 czasu Zagłębiowskiego, trasa spokojna chodź mnie w połowie drogi odebrało świadomość na pół godzinki ale Adrian dzielnie monitorował przebieg trasy za sterami swojej białej rakiety. Na miejscu, pogoda dość przyzwoita z przewagą na dobrą i słoneczną z jednym 10o minutowym oberwaniem chmury i mokrymi majtami przez ostatnie dwie godziny pokazu. Menu pokazów może by i nie dało satysfakcji ortodoksyjnym miłośnikom palników, bo jedna latająca "grypa" solo i dwie na lowpasie to tyle co można było zobaczyć z statków powietrznych z ogniskiem w tylnej części samolotu.
Nam się bardzo podobało różnorodność maszyn zabytkowych z śmigłem jednym dwoma a nawet czterema, bardzo BARDZO niskie przeloty, zero pustych przerw w pokazach (prócz w/w deszczu) no i Mi-24 "Alien" który przegonił Nam ruszt, kaszankę, i białą kiełbaskę na Naszym polu biwakowym swoim podmuchem z łopat wirnika. Alki w pokazie też nie próżnowały, przelatując kilkanaście metrów nad Naszymi głowami i w pięknym rozejściu "strzelając" z flar nad głowami ludzi w polu. DC-8 to już klasa sama w sobie, ten warczący jak dziki zwierz kolos, robiący 8ki i "półbeczki" nie pozwalał spokojnie konsumować kiełbaski. Jednym słowem wyjazd udany, o czym świadczy zabrane na drogę powrotną niedojedzone jedzonko z grilla, chodź pierwszy raz byliśmy (Ja i Adi) w Pardubicach na bank tam powrócimy.