KTW-MUC-DXB-MLE-CMB-DXB-MUC-KTW (EK i LO)

Relacje z eskapad spotterskich

KTW-MUC-DXB-MLE-CMB-DXB-MUC-KTW (EK i LO)

Postprzez piwi » 10 sierpnia 2007, 10:03

Witam.
Poniżej przedstawiam fotorelację z bardzo pasjonującej podróży odbytej wraz z Rodzicami w dniach od 20.07 do 01.08 br.

KTW-MUC
Pobudka o 4 rano, przed piątą jesteśmy już na katowickim lotnisku. Odprawa biletowa na lot nr LO361. Bagaże nadane do Male, bilety na razie tylko do Monachium. Przed odprawą paszportową obowiązkowo odwiedziłem taras widokowy. Na płycie stoją: 4x Wizzair, 737 Lufthansa, ATR EuroLOT oraz nasz E-145, którym polecimy do Monachium.
odprawa paszportowa, kolejka do okienek przez połowę terminala A. Staliśmy w niej pół godziny. Następnie prześwietlanie bagażu podręcznego. Wszystko OK, już zakładam plecak, nagle pan celnik prosi mnie jeszcze żebym go zdjął i otworzył. Celnik wyjmuje mój skaner i pyta co to jest. 10 minut dyskusji i pytań: po co mi to, do czego to służy, czemu ma długą antenkę itd. Minęło 15 minut, kolejka stoi. Pan celnik każe mi wsadzić do urządzenia baterie. A baterie były w innej torbie w aparacie, 2 stanowiska dalej. Mówię gościowi, że nie dam rady teraz wygrzebać tych baterii. Ten zabrał skaner i zniknął na 5 minut. Przyszedł, oddał mi skaner i powiedział, że gdybym miał w nim baterie, musiałby mi go zabrać. No cóż... dosyć niefajna sytuacja jak na początek podróży.
Czekamy w hali, w której jest pare wyjść, tzw. Gate'ów. Zanim wpuścili nas do Ołówka, pooglądałem sobie pare startów. Zaczynam focić kołującego Wizzaira, obok mnie otwarte wyjście, w drzwiach stoi paru ludzi z obsługi. W pewnym momencie pan pyta się mnie, czy nie chciałbym porobić zdjęć nie przez szybę. Nie muszę chyba mówić jaka była moja odpowiedź. Stałem w progu wejścia na płytę i robiłem troszkę zdjęć. Kołujący Wizzair:
Obrazek

Zaczyna kołować Lufka, w tym momencie zaczyna się boarding do naszego Embraera. Podziękowałem temu panu i powiedziałem, że muszę już iść do boardingu. On na to, żebym został i spokojnie sfocił start Lufthansy, a on potem osobno wpuści mnie do samolotu. Tak też się stało. Wszyscy pasażerowie byli już w samolocie a ja stałem i czekałem na start Lufthansy. Poszła:
Obrazek

Przed wejściem do samolotu:
Obrazek

Po paru minutach siedziałem już na miejscu 8A w LOTowskim Embraerze SP-LGG. Miło... :) Na pokładzie 20 pasażerów.
Kołujemy do pasa 27 za Wizzem. O 6:13 jesteśmy na pasie, 6:15 punktualnie startujemy.
Obrazek

To mój pierwszy lot E-145. Duże przyspieszenie, ostre wznoszenie, po 15 minutach jesteśmy na 10 km.
Obrazek

Po drodze pare przelotówek, niestety bez smug, między innymi B767 Condor.
Poranna kawka, potem soczek pomidorowy, potem mały pakuneczek ze śniadankiem. W kolorowym pudełku widzę baton Prince Polo, dwie kromki ciemnego chleba, masło, 2 plastry szynki, pomidor, sałata, ogórek, jajko. Całkiem przyjemnie, najeść się nie najadłem ale jak na trochę ponad godzinny lot to muszę przyznać, że całkiem OK.
Po dwudziestu minutach na wysokości przelotowej schodzimy do MUC. W okolicach Monachium duża ulewa:
Obrazek

Przyziemienie bardzo delikatne, z lekkim jump'em. Wylądowaliśmy przed czasem. Podczas kołowania foto małego jumbo:
Obrazek

Do następnego lotu było 8 godzin. Wybraliśmy się więc do centrum Monachium.

MUC-DXB

EK50. A330-200 o rejestracji A6-EKY.
Obrazek

Boarding, miejsce 22K przy oknie z prawej strony samolotu. Trochę za bardzo na skrzydle, ale lepsze to niż siedzieć po środku. Zajmując miejsca odezwała się do nas po polsku stewardessa. Jako, że Emirates do swych załóg zatrudnia personel z całego świata, nie zabrakło jak widać także Polki. Start około 10 minut po czasie.
Obrazek

Fajnie było oglądać moment oderwania od ziemi zarówno z okna jak i kamerki. PTV dosyć małej średnicy, za to można było oglądać podczas całego lotu około 50 różnych filmów, w tym parę naprawdę nowych produkcji. Ekran dotykowy - fajne rozwiązanie. Lecimy na FL390. Załoga podaje napoje, potem jedzenie. Jedzenie, z jakim nigdy wcześniej się nie spotkałem. Ilościowo i jakościowo - zdecydowanie lepiej niż w Cathay Pacific 2 lata temu. Co tu dużo mówić - bardzo smaczne i bardzo obficie. Wypatrywałem po drodze przelotówek, niestety nie było mi dane nic zobaczyć. Słońce powoli zachodziło:
Obrazek

No i ostatnie promienie:
Obrazek

Następne 3 godziny lotu już po ciemku, była okazja się wyspać. Lądowanie w Dubaju. Podejście nad rozświetlonym miastem, później już oglądanie lądowania przez okienko i kamerkę - wspaniałe wrażenie.

DXB-MLE

2 godziny kręcenia się po pięknie wykończonym porcie w Dubaju. Lotnisko niestety już zbyt ciasne. W bardzo wielu miejscach przez lotnisko nie dało się przejść, ze względu na leżących na podłodze ludzi, głównie Hindusów, Pakistańczyków czy Koreańczyków. Nie był to zbyt miły widok. W pewnych momentach musieliśmy uważać by kogoś nie nadepnąć. Ci ludzie spali prawie jeden na drugim, a w ich okolicach panował po prostu smród. Postanowiłem, że lotnisko zwiedzę dokładniej w drodze powrotnej, gdy będę bardziej wypoczęty.
Nadszedł czas boardingu. w Okolicach gate'u nr 3 pełno ludzi, głównie europejczyków i hindusów. Po 20 minutach wejście nadal zamknięte. Na monitorku wyświetla się jedynie reklama lotniska w Dubaju. Przeszedłem się do informacji. Powiedziano mi, że start planowany jest dopiero za dwie godziny. No to ładnie... kolejne dwie godziny czekania. Pokręciliśmy się jeszcze po wolnocłowej, potem ledwo znaleźliśmy wolne miejsce żeby usiąść. Były dwa. Rodzice siedli, pod nimi spał jakiś Arab. Ja posmęciłem z godzinkę po lotnisku, ale o tej godzinie nie było co oglądać oprócz rozwalonych ludzi na podłodze. Jakoś zleciało.
Widziałem, że samolot cały czas stoi przy gate'cie, więc na pewno jakaś usterka. No, wreszcie boarding. Samolot zapełniony w 100%, na pokładzie głównie europejczycy lecący na wypoczynek na Malediwy, reszta to obywatele Sri Lanki, gdyż samolot z Male leci do Colombo.
Niestety miejsca tym razem w środku samolotu. Startu, który odbył się 2,5 godziny po czasie, nie obejrzałem nawet w kamerce, gdyż akurat nie działała (zarówno ta z przodu jak i od spodu). Zapomniałem dodać - nr lotu to EK558, samolot to B777-200 o rejestracji A6-EML, miejsce 40A. Maszyna bardzo ładna w środku. Monitorki PTV znacznie większe niż w Airbusie 330. I tym razem również ponad 50 filmów do oglądania. I tym razem również wspaniałe jedzenie. Cały lot przespałem.
Lądowanie w Male wśród niskich, burzowych chmur. Mocne przyziemienie, tym razem z dużym jump'em. Niestety prawie nic z tego lądowania nie pamiętam, jedynie przed przyziemieniem ładny kolor wody. Samo przyziemienie już zasłonięte przez przyklejonych do szyby ludzi z obu stron.


Pare samolotów widzianych z wyspy, na której przebywałem 10 dni (9 km na północ od lotniska):
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ogólnie na lotnisku w Male niemały ruch. Oprócz tego widywałem jeszcze A330 Monarch, Edelweiss, Eurofly, B767 Air Italy i sporo hydroplanów.

MLE-CMB

Zerwałem Rodziców na lotnisko dużo wcześniej, bo zależało mi na miejscu przy oknie. Ponad 2 godziny przed odlotem staliśmy już w kolejce do odprawy biletowej i byliśmy w niej pierwsi. Udało się, dostaliśmy miejsce przy oknie, na lot do Monachium również. Bagaże nadane do Katowic, teraz 2 godziny smęcenia po lotnisku. Lotnisko wydaje mi się, że zostało odremontowane po ataku tsunami. Tak więc w środku nowocześnie, czysto i ładnie. Poranna tablica odlotów:
Obrazek

Rozpoczął się boarding. Samolot to B772 A6-EMF. Schodzimy do nieklimatyzowanego autobusu, w którym stoimy kilkanaście minut, a później w bardzo powolnym tempie przemieszczamy się w kierunku samolotu. Mam miejsce 26A, zaraz za skrzydłem, oczywiście przy oknie. Pare zdjęć "siódemek" z płyty:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kołowanie, ląduje A332 Eurofly, a na płycie stoi A332 LTU:
Obrazek

Kołujemy pasem 18, na końcu zawrót i startujemy z pasa 36. Nie wiem czemu, ale miałem wrażenie, że samolot po pasie porusza się dosyć wolno, liczyłem, że jeszcze trochę się rozpędzi a ten powoli zaczął się wzbijać. Po starcie piękny widok licznych atoli i wysp:
Obrazek

A tu już wysokość przelotowa:
Obrazek


Na tej dość krótkiej trasie, bo trochę ponad godzinę, dostaliśmy takie oto śniadanko...
Obrazek

...po sporzyciu którego zaczęło się zniżanie. Wlatujemy nad ląd:
Obrazek

Podejście wśród bardzo gęstych chmur. Skrzydło "przecinało" te chmurzyska tworząc świetne kondensacje na skrzydle (których niestety nie udało mi się sfotografować). Oczywiście towarzyszyły temu turbulencje, liczne opadania itd :) Na przedniej kamerze wyglądało to jakby samolot nie mógł trafić w pas. Lądowanie jednak bardzo gładkie, jak na taką niekorzystną pogodę. Spojlery poszły i ciężka masa hamuje. Pilot postanowił wcześniej zjechać z pasa i dosyć mocno przycisnął hamulce. Pierwszy raz prawie uderzyłem głową w poprzedzający fotel.
Obrazek

w CMB wysiadła duża część pasażerów. W samolocie zostało około 20 osób. Wchodzi ekipa sprzątająca, później steward informuje mnie o zakazie robienia zdjęć ze względu na tankowanie paliwa. Po zatankowaniu kiwnął mi, że mogę już cykać. Skorzystałem z okazji, że w samolocie było w miarę pusto i cyknąłem fotkę kabiny. Chwilę potem samolot został dobity w 100%.
Obrazek

CMB-DXB

Po godzinnej przerwie nastąpiło wypychanie, obok nas stał B772 Singapore Airlines. Fotka już po wypchnięciu:
Obrazek

Kołujemy do pasa, myślę sobie, dosyć mały ruch na tym lotnisku, bo podczas 5 minutowego kołowania wzdłuż pasa nie widziałem żadnej maszyny. W kamerze widzę, że przed nami kołuje jakiś mały myśliwiec. Odwracam głowę w stronę pasa, 50 metrów odemnie widzę przyziemienie Airbusa 340-300 Srilankan Airlines!! Niesamowite wrażenie. Niech to szlag, nie zrobiłem zdjęcia.Kołujemy dalej za owym myśliwcem, jesteśmy już ustawieni prostopadle do pasa. Oho, myśliwiec czeka, nie wjeżdża na pas! Spoglądam w prawą stronę, pomiędzy ludźmi w kawałku okna dostrzegłem podchodzącego kolejnego A343 Srilankan Airlines. Przygotowałem się z aparatem, niestety nie zdążyłem zmienić obiektywu na trzysetkę. I tak przy 70 mm tuż przed dotknięciem kół ziemi fotka 4R-ADC:
Obrazek

Z zadowoleniem mogłem opuścić lotnisko w Colombo. Tradycyjnie piękny start:
Obrazek

Wznieśliśmy się na FL390, połowa drogi do Dubaju w chmurach i turbulencjach. Załoga wstrzymała się z podawaniem posiłków. A podane później pyszności wyglądały tak:
Obrazek

Lot trochę nudnawy, ze względu na niespecjalnie ciekawe widoki (połowa drogi to zasięg widzenia tylko do końca skrzydła, później pustynie). Tak więc schodzimy do Dubaju. Przed lądowaniem taki oto widoczek:
Obrazek

I znowu oglądanie lądowania jednocześnie z przedniej kamery oraz przez okno. Siódemki wspaniale siadły na pasie 30R. Nie pamiętam do tej pory takiego lądowania. Większy wstrząs był podczas wysuwania podwozia niż podczas tego lądowania. Świetna robota pilota o imieniu (bądź nazwisku) Mustaffa.
Podczas kołowania i przejeżdżania przez sąsiedni pas widziałem z bliska start B777-300 Emirates'a oraz A330-stki. A zrobiłem zdjęcia tym dwóm maszynkom:
Obrazek

Obrazek

DXB-MUC

Trochę ponad godzinka kręcenia się po sklepach bezcłowych itd i zaczyna się boarding do EK51 którym polecimy do Monachium. Samolot to A330-200 o rejestracji A6-EAM. Zapomniałem dodać, że ciekawym zjawiskiem na tym lotnisku, i tradycją jest śpiew Muezina o każdej pełnej godzinie. Śpiew zagłusza wszystko, ale jak dla mnie to tworzy to fajny klimat. Dodatkowo na lotnisku są specjalne pomieszczenia dla modlących się muzułmanów - oczywiście podzielone na te dla mężczyzn i osobno dla kobiet. A oto zdjęcie zrobione przy odprawie do naszego samolotu (na dole widać dużą strefę bezcłową):
Obrazek

Wchodzimy do samolotu, moje moje miejsce to oczywiście przyokienne 35A. W samolocie strasznie duszno, gdyż na zewnątrz było sporo ponad 40 stopni. Nim samolot zaczął kołować minęło dobre 20 minut siedzenia w strasznym gorącu. Dopiero po wypchnięciu i włączeniu silników w środku zrobiło się nieco chłodniej, ale normalna temperatura nastała dopiero na wysokości 5 km nad ziemią.Chwilę po oderwaniu od ziemi widzę jeszcze czekającego na przejazd przez pas A310 Air India:
Obrazek

Po starcie widziałem wyspę w kształcie palmy oraz hotel Burj Al Arab. Niestety tego dnia w Dubaju była niespecjalna widoczność i zdjęć nie zrobiłem.
W rezultacie wystartowaliśmy koło 30 minut po czasie, a "estimated gate arrival" w MUC był na około 21:10 (czyli 15 minut spóźnienia). Dlaczego o tym mówię? Przecież to nieduże spóźnienie. A mówię o tym dlatego, że o 21:50 startuje nasz samolot do Katowic. Ale o tym za chwilę.
Tradycyjnie się powtórzę - posiłek podczas lotu wyśmienity :) Lecieliśmy nad Arabią Saudyjską dokładnie wzdłuż granicy z Irakiem (w locie MUC-DXB Irak omijaliśmy od strony północnej), później nad Turcją, Rumunią, Węgrami. Cały lot wypatrywałem przelotówek, a 3/4 lotu lecieliśmy przy zachodzącym Słońcu (zmrok nas dosłownie "gonił). Ileż można siedzieć przyklejonym do szyby i wypatrywać przelotówek? Ładne oświetlenie było, zmieniłem więc obiektyw na 18-70 by zrobić zdjęcie skrzydła, byliśmy wtedy nad Rumunią:
Obrazek

Jak na złość, zaraz po zrobieniu tego zdjęcia widzę mijającego nas dużo niżej (a lecieliśmy cały lot na FL400) B777-200 Air India. Zmuszony byłem zrobić mu zdjęcie tylko przy ogniskowej 70mm. Jak się okazało było to pierwsze i ostatnie spotkanie z samolotem z bliska (było pare innych ale znacznie dalej):
Obrazek

Nastawał już w bardzo powolnym tempie zmrok, a ja się głowiłem jak my zdążymy przejść w 20 minut na drugi terminal... Pomyślałem, że tuż przed lądowaniem zapytam stewardessę czy jest możliwość wyjścia z samolotu w pierwszej kolejności (wszak siedzieliśmy prawie na końcu samolotu). Ku mojemu zdziwieniu, jeszcze nad Węgrami, ponad godzinę przed lądowaniem podchodzi do nas Steward i upewnia się czy my to my i czy lecimy do Katowic. Pan powiedział, że przed lądowaniem weźmie nas do klasy business (gdzie ponoć jest parę wolnych miejsc) i wysiądziemy z samolotu jako jedni z pierwszych. Super...
Zaczęło się zniżanie, podchodzi do nas tym razem stewardessa i mówi, że niestety w business są tylko dwa wolne miejsca, więc nie weźmie nas tam przed lądowaniem. Obiecała za to, że gdy samolot wyląduje i będzie kołował przyjdzie po nas i pójdziemy z nią na przód samolotu. Dodatkowo powiedziałem pani, że jeśli jest taka możliwość niech skontaktują się z kimś na lotnisku, aby załoga LOTu wiedziała, że jesteśmy na lotnisku. Stewardessa powiedziała, że zrobi co w jej mocy.

Lądowanie niestety po zmroku, oglądałem oczywiście z okna i jednocześnie przedniej kamerki. Ledwo samolot zjechał z pasa, a Stewardessa już po nas przyszła. Wzięliśmy bagaże i za chwilę byliśmy już z przodu samolotu. Parę minut jeszcze trwało nim samolot dokołował do rękawa. Potem wyrównanie ciśnienia w kabinie i wreszcie otwarcie drzwi. Wyszliśmy z samolotu przed pasażerami z first class, więc naprawdę pierwsi. Idziemy szybko przez rękaw i kolejny szok. Jeszcze w rękawie stoi pan z karteczką "Kattowitz". Wychodzimy schodkami od rękawa na płytę lotniska i szybko wchodzimy do podstawionego specjalnie dla nas autobusu, w którym jedziemy razem z panem, który na nas czekał. Co za organizacja!! Autobus wiezie nas bardzo szybko na terminal nr 2. W terminalu idziemy szybko za panem do naszego gate'u. Po drodze jeszcze szybkie sprawdzenie podręcznego. Gość cały czas przez krótkofalówkę się z kimś kontaktował. Niestety, gdy doszliśmy do gate'u okazało się, że samolot już zaczął kołować. Była jeszcze godzina, w której za parę minut powinien zakończyć się boarding. Mimo kolejnych prób skontaktowania się z załogą samolotu nie udało się.
Pan zaprowadził nas do biura Lufthansy, żebyśmy przebookowali sobie lot. Podziękowałem serdecznie i udaliśmy się do okienka w biurze Lufthansy. Najbliższy lot do Katowic był następnego dnia o 8 i na ten lot też się przebookowaliśmy. Pani z Lufthansy powiedziała, żebyśmy udali sie na terminal nr 1 do biura Emirates, gdyż jest szansa, że dostaniemy hotel na tą noc. Spytała jeszcze, czy chcemy nasze bagaże, czy zostawiamy je na lotnisku. Zostawiliśmy. Idziemy więc do Emirates, wyjaśniłem pani całą sytuację, że mimo iż samolot spóźnił się tylko 15 minut nie zdążyliśmy na następny lot. Pani sprawdziła nasze dane i zapytała ile potrzebujemy pokoi. Powiedziałem, że chcemy tylko jeden 3-osobowy. Następne pytanie, czy chcemy jeszcze dziś zjeść kolację. Z kolacji zrezygnowaliśmy (po samolotowym obżarstwie). Dostaliśmy voucher do hotelu Kempinski, który znajduje się w przejściu pomiędzy dwoma terminalami. Hotel 4-gwiazdkowy, naprawdę bardzo porządny.
Rano śniadanko i udaliśmy się na terminal nr 2 (minuta drogi).

MUC-KTW

Wreszcie lecimy do domu :) Boarding do LOTowskiego E145 SP-LGM. Miejsce 8A. Tradycyjne przeczyszczenie okna chusteczką odświeżającą i możemy startować. Po starcie udało mi się zrobić zdjęcie spotkania dwóch Arbuzów:
Obrazek

Przelotowa. Posiłek taki jak w poprzednią stronę + obowiązkowo soczek pomidorowy. Po drodze widziałem A319 Austrian Airlines, B737 EasyJet i nic więcej. Schodzimy, w Polsce tego dnia dosyć chłodno, niecałe 20 stopni, pochmurno. Podchodzimy do Pyrzowic od południowego zachodu na pas 27. Lotnisko cały czas miałem w zasięgu wzroku. "Visual approach". Ostry zakręt tuż przed samym pasem, pod nami Zadzień. Przed lądowaniem zdjęcie spotterskiej miejscówki:
Obrazek

Świetne lądowanie. Najpierw ostre zejście i wydaje się, że gruchniemy w pas. Tymczasem jeszcze długi przelot nad pasem i głaśnięcie pasa 27. Bardzo mocne hamowanie i pilot zjeżdża najbliższą drogą. Na płycie nr 2 stoi BAe TNT, a nas stawiają na pierwszym apronie od strony wschodniej. Niestety przylecieliśmy na terminal A. Potem już tylko odbiór bagażów, które pojawiły się równo z nami i... jedziemy do domu.

Reasumując mogę tylko powiedzieć, że linia Emirates to najlepsza linia jaką leciałem do tej pory (a na long-haulach był to już Austrian, Cathay Pacific i Swiss). Z resztą sami możecie to stwierdzić po tym, jak zachowali się w stosunku do nas po locie DXB-MUC.

Dziękuję wszystkim tym, którzy dotrwali do końca raportu.
Pozdrowienia
Piwi
piwi
 

Postprzez Szymon » 10 sierpnia 2007, 15:42

Piwi, super raport i super przygoda. Trochę sobie polatałeś no i pobyt na Malediwach. :) Dla Emirates faktycznie rispekt za taką organizację i działania.

Jeżeli masz jeszcze jakieś ciekawe fotki lotnicze (i nie tylko) to możesz pokazać. ;) Nie wprosiłeś się nigdzie do kokpitu? :)
Szymon
 

Postprzez Endriu » 12 sierpnia 2007, 17:59

Super wyprawa z super opisem.
Endriu
 


Postprzez PN » 17 sierpnia 2007, 12:37

Super fotki i relacja
PN
Członek EPKT Spotters
 
Posty: 300
Dołączył(a): 25 lipca 2007, 19:31
Lokalizacja: Udetfeld

Postprzez piwi » 17 sierpnia 2007, 12:46

Dziękuję :)

Zapraszam innych do pisania swoich relacji, z miłą chęcią poczytam!
piwi
 


Powrót do Relacje z podróży lotniczych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron