KTW-HHN-BUD-MMX-KTW 19-22.01.2013

Relacje z eskapad spotterskich

KTW-HHN-BUD-MMX-KTW 19-22.01.2013

Postprzez zicherka » 31 stycznia 2013, 22:30

AVE
Rozpoczynam kolejna epopeje, ktora opisze moje przygody i zmagania w czasie kombinowanej podrozy do stolicy Wegier - Budapesztu. Nie byla to latwa podroz, przesiadki, kilkugodzinne oczekiwanie na samolot, nuda i samotnosc (matriz cos o tym wie i na pewno moze opowiedziec DUZO wiecej). Zatem rozpoczynam opowiesc.

I. Katowice - Frankfurt-Hahnn
Wylot z Katowic mial miejsce z Terminala B (no przeciez lecialem z Szengen do Szengen ) i jak zawsze w Katowicach problem z metalem. Spodnie dżinsowe (zamek+nity na kieszeniach) mialem na sobie, reszta "metalu zdjeta" - pasek, zegarek, okulary. Przechodze przez bramke, a tu: BUUUUU. Czyli rece w bok, lekki rozkrok i macanko, obrot i to samo. Oni to chyba lubia Udaje sie na hale odlotow i tu zdziwienie, ale o tym za chwile. Szybka wizyta w kibelku i mozna zalatwiac sprawy dalej (kibelek czysty i pachnacy). Klopotem jest brak strefy dla palaczy czy jakiegos wydzielonego pomieszczenia (marzeniem jest cos na ksztalt "kiosku" w Dortundzie czy Malmo). Oczy moje szukaja wzrokiem monitorow z informacja o numerze bramki i tu - SZOK! Zdziwienie mnie ogarnelo i delikatna niepewnosc czy to nie sen czy jawa - poltorej godziny przed odlotem jest numer GATE'a wyswietlony (dla potomnych to: 8 i 9). Nic to plecak na ramie i udaje sie w kierunku bramek. Tam jak sie mozna bylo spodziewac PUSTKI. Nie siadam, lecz stoje w okolicy wejscia do 9 (8 to Priority) i rozgladam sie. Co chwile ktos sie zjawia i pyta czy to stad odlatuje samolot do Frankfurt-Hahn, a ja z usmiechem na twarzy odpowiadam: Tak, lecz dopiero pol godziny przed odlotem otworza bramki. Ludzie zaczynaja sie zbierac jakies 45minut przed odlotem i jak to nie tylko w Polsce bywa - niewazne, ze ktos stal przed czerwona linia BYDLO wali za czerwona linie przedemnie (mowiace w jezyku Mickiewicza i Goethego).
Odprawa przebiega szybko i sprawnie, nie zauwazylem by czyjs bagaz byl mierzony czy wazony. Jak to w Katowicach bywa dojazd do samolotu BUS'em. Kierowca niestety sie przeliczyl z mozliwoscia skretu i wykonywal manewr zawracania na kilka razy Po wyjsciu z autobusu od razu ide do tylnych drzwi, ktore pokonuje jako pierwsza osoba. Mile "dzien dobry" stewka odwzajemnia i dodatkowo obdarza mnie usmiechem (nie jest to nasza pierwsza wspolna podroz). Wiem gdzie mam siadac - dlatego tez niezwlocznie sie tam udaje (polecam miejsce 19), siadam po prawej stronie przy oknie, plecak ze sprzetem foto laduje pod fotelem. Samolot sie zapelnia (moze kilka miejsc pozostalo wolnych), instruktaz o pasach, maskach itp.
Start.
Lot przebiega spokojnie, bez wiekszych turbulencji. Obok mnie usiadlo malzenstwo (?) kilkanascie lat starsze odemnie, ktore raczej nie patrzylo w okno i jakos nie cieszylo sie lotem jak ja. Jak zwykle widoki piekne, tymbardziej, ze lot odbywal sie za dnia. Szczescie moje pozwolilo mi zobaczec efekt "Glorii", ktory to towarzyszyl mi w podrozy przez wiekszosc czasu lotu nad chmurami.
Obrazek
Ladowanie spokojne. Bydlo znowu swoje, a stewardesy swoje. Dobrze, ze mnie sie nigdy nie spiesszy tak jak innym. Zreszta kolega mowi, ze najpierw wychodza pasazerowie, potem jest 10 minut przerwy , a potem dopiero ja wychodze Czekam, az prawie wszyscy opuszcza poklad Airbusa A320, podchodze do szefowej stewardes i rzucam moj standartowy tekst. Kapitan sie godzi na zdjecia w kokpicie, mile panie na zdjecia w kabinie. Jestem szczesliwy i zadowolony.
ObrazekObrazek
Z samolotu do terminala trzeba przejsc na wlasnych nogach, dla jednych to kara dla innych (jak ja) mozliwosc zrobienia samolotom. A bylo warto - w glebi stal 747 (cargo). Zdjecie nie nadaja sie do Galerii - mialem zalozona Sigme 10-20, a Jumbo stal w drugim rzedzie.
Obrazek

II. Frankfurt-Hahn - Budapeszt
Wielkiego wrazenia terminal w Frankfurcie nie zrobil - zreszta zaslyszalem w samolocie ciekawa anegdote:
Gdzie pracujesz? Na lotnisku we Frankfurcie. Aaaa, to wielki ruch prawda? Niebardzo, bo pracuje na lotnisku Frankfurth - Hahn
Terminal jest jednopoziomowy, podzielony na 2 czesci. Przypomina ogromny blaszak pomalowany i wylozony kafelkami. Ale nie szata zdobi czlowieka. Duzo wolnej przestrzeni i ogromna ilosc krzeselek, plastikowych, ale dla mnie wygodnych. McSyf na jednym koncu terminala - ciagle zapelniony. WiFi dostepne, ale platne. Spotkalem sie tam z najtansza kawa na dotychczas odwiedzonych lotniskach: 2,20Euro. Toalety przestronne, czyste i zadbane. Kilka godzin spedzonych na oczekiwaniu na lot do Budapesztu pozwolil mi na zapoznanie sie z tym dworcem lotniczym. Miejsca dla palacych tylko i wylacznie na zewnatrz - lub tych w srodku ja nie zauwqazylem. Kilka cefejek/restauracyjek/jadlodajni z dosyc szerokim spektrum cen i rodzajow posilkow. Ochrona i policja przechodza dosyc czesto przez terminal, acxzkolwiek nie daja odczuc w jakikolwiek sposob swojej obecnosci. Najwieksza populacja z jaka sie tam spotkalem to romowie/cyganie, pozniej w kolejnosci to skosnoocy, czerni i biali.
ObrazekObrazek
Miejscowki spotterskie - ja takich nie znalazlem, bo powiem szczeze nie za bardzo szukalem. Wiatr i niska temperatura nie sklanialy do wycieczek wokol lotniska. Aczkolwiek wieze kontrolna i sam budynek sfotografowalem, a zapomnialem o wnetrzu terminala. Duzym plusem jest parking i hotel doslownie po drugiej stronie ulicy. Ceny juz nie sa tak atrakcyjne jak lokalizacja wspomnianych wczesniej miejsc.
Odprawa przebiegla szybko i bez - dla mnie - szczegolnych przykrosci. Butow nie zdejmowalem, tylko pas, zegarek. Punktem obowiazkowym byla kontrola plynow , ktore jak wiadomo powinny sie znajdowac w torebce przezroczystej z zapieciem - nie bylo zadnej taryfy ulgowej, kilka osob musialo sie wrocic i zakupic wspomniane torebki w informacji lotniskowej. Ja bylem przygotowany wiec moja odprawa przebiegala szybko. Nawet poproszono mnie bym ubral okulary i w nich przechodzil przez bramke - dla mnie szok. Buty nawet nie "zatitaly".
Pon drugiej stronie bramek - normalnosc - sklepy, sklepiki. GATE'y podzielone na osobne "pomieszczenia", w ktorych znowu jest duzo krzeselek, wyraznie widac podzial na priority i tych gorszych. Kolejny raz BYDLO pcha sie przed wszystkich (doslownie kilka mezczyzn w wieku 30-35 lat z przerostem miesni, a zanikiem mozgu). Jako, ze nigdzie nie lazilem po sklepach, kolejny raz stoje jako jeden z pierwszych w kolejce z biletem w reku i dowodem osobistym. Tutaj takze nikt nie sprawdza wymiarow i wagi bagazu podrecaznego. Zapewne wiec mozna by bylo wziac walizke o kilka centymetrow wieksza niz dopuszcza norma.
Karta pokladowa w reku i otwieraja sie drzwi - kolejne kilkadziesiat metrow drogi do samolotu po otwartej przestrzeni, wyznaczonej na poczatku barierkami, pozniej juz tylko pasami na ziemi. Jako, ze bylem jednym z pierwszych osoob wsiadajaacych na poklad samolotu zalalem inne niz poprzednio (ale rowniez z gory upatrzone) miejsce - 22 - oczywiscie przy oknie po prawej stronie samolotu. Kolejny raz stewki powtarzaja swojaj mantre: pasy, wyjscia, maski.
Kolejny raz siada na pozostalych dwoch miejscach para troche starsza odemnie, ktora rowniez tylko sporadycznie spoglada do okna. Wiec nie musialem sie niczym i nikim przejmowac, lecz za oknem juz sie sciemnialo i szanse na zdjecia raczej slabe mialem - lecz prosze:
Obrazek
Lot do Budapesztu przebiegal bez wiekszych komplikacji, no moze delikatne turbulencje przed ladowaniem, ktore wyszlo gladko. Kolejny raz standartowa rozmowa z szefowa stewardes (tu ciekawostka - bylo trzech stewardow, a tylko jedna stewka) w ojczystym jezyku Sheakspera, ktorym wladam na poziomie podobnym do poziomu mojego psa Jest zgoda na wejscie do kokpitu i piekne nocne fotki z wegierskim lotniskiem w tle.
Obrazek
Podstawiono dwa autobusy, ktorymi przejechalismy pod terminal duuuuzo wiecej niz w Katowicach - rzeklbym nawet, ze to bylo z 300 metrow. Jako, ze podrozowalem z bagazem podrecznym udalem sie prosto do wyjscia, gdzie zasypali mnie ofertami taksowkarze.
Pierwsza propozycja to 28Euro, gosc daje kolejna propozycje - 25Euro - ja rezygnuje i wychodze na zewnatrz zapalic. Tam cud - akurat kolo lotniska przejezdza autobus 200E (moj transport do hotelu), patrze a on staje 100metrow odemnie. Wchodze i pytam czy kierowca sprzeda mi bilet - owszem, ale musze placic forintami - ja mam w kieszeni tylko EURO Ale jest dobrze, GoogleMaps pokazuje kilkaset kilometrow marszu do przystanku a tu mi autobus pod nosem staje - SZOK! Kolejny papieros. Wchodze ponownie na terminal, kantor juz widze - w najgorszej sytuacji tam zmienie kase, ale kilka krokow dalej jest bankomat - EUREKA! Podchodzi do mnie kolejny taksowkaz - 20Euro - Nie dziekuje, 14 Euro - Nie dziekuje. Jest zly i obrazony jak bym mu matke zabil. Biore 3000HUF, bankomat pokazuje ze zaplace 66PNZ - autobus u kierowcy kosztuje 450HUF'ow. Kolejny papieros, wsiadam do autobusu i KONIECZNIE KASUJE W KASOWNIKU bilet.
W autobusie sa wyswietlane nazwy stacji, sa komunikaty po wegiersku (mogly by byc nawet po marsjansku - i tak nic nie zrozumiecie) i po angielsku. Ponoc mam wysiasc na ostatniej stacji. W czasie dojazdu do niej widze oswietlony moj hotel przez szyby autobusu - czy mozna chciec czegos wiecej? Wysiadam i kieruje sie w strohe hotelu, tam zameldowanie przebiega gladko i bezproblemowo. Pytam sie jeszcze do ktorej jest TESCO czynne (moja jadlodajnia obiado/kolacjowa) - do 22:00 - patrze na zegarek , jest 21:34. Mam wiec niecale 30 minut - pedze do TESCO, kupuje zarcie i piwo.
ObrazekObrazek

Na teraz to koniec pierwszej czesci. W drugiej opisze lotnisko, muzeum i miejscowki spotterskie, Trzecia dotyczyc bedzie lotu powrotnego.
FOTO > http://www.zicher.net | Członek grupy: ZŁÖMIORZE.PL http://www.zlomiorze.pl/ | RADAR > http://www.radar.zicher.net
Obrazek
Avatar użytkownika
zicherka
Site Admin
 
Posty: 2140
Dołączył(a): 3 kwietnia 2011, 17:40
Lokalizacja: EPRG

Re: KTW-HHN-BUD-MMX-KTW 19-22.01.2013

Postprzez arnoo » 31 stycznia 2013, 23:42

Fajne ,Zicher.
Obrazek
arnoo
Site Admin
 
Posty: 477
Dołączył(a): 21 lipca 2009, 23:35
Lokalizacja: Sosnowiec


Powrót do Relacje z podróży lotniczych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron